Toscana Toscana
372
BLOG

Czy warto było bronić polskiej racji stanu?

Toscana Toscana UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Powoli wyciszają się emocje po brukselskim szczycie, na którym dokonano reelekcji Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Nadal trwa ożywiona na ten temat dyskusja, ocena tego co na tym szczycie osiągnięto.

Na naszym polsko-polskim obszarze działań wojennych oceny są jak zwykle skrajne. Z jednej strony: „porażka”, „katastrofa”, „blamaż” a z drugiej” „...to zwycięstwo”, „starcie unijnego establishmentu z krajem, który walczy o podmiotowość”, „to przede wszystkim porażka Europy”

"Podstawowym efektem do oceny jest skuteczność w ważnych sprawach. W tym wypadku mamy porażkę, bardzo poważną porażkę - także wizerunkową całej UE. (…) Pytanie, czy należało się angażować w batalię, która z góry była przegrana."

- Piotr Kościński z tygodnika „Idziemy”

Pytanie w tym miejscu najważniejsze, jaki był cel strategiczny polskiego rządu? Bo tylko w tym kontekście można mówić o skuteczności. Bo tylko w tym kontekście można mówić o sukceie lub porażce.

Czy wybór Donalda Tuska lub sprzeciw był celem najważniejszym? Czy polski rząd mógł poprzeć reelekcję Tuska? Oczywiście, że nie. Polski rząd nie mógł poprzeć wyboru Tuska, ponieważ byłoby to sprzeczne z polską racją stanu. W sposób bardzo jasny i przejrzysty zostało to przekazane przywódcom UE w liście Premier Beaty Szydło.

Celem nadrzędnym, celem strategicznym było jednak pokazanie i udowodnienie Europie, że Polska jest państwem suwerennym, że ma prawo wyrazić swoje zdanie na temat wyboru Tuska, że ma prawo wyrazić zdanie swoje a nie zdanie większości czy zdanie Niemiec. Ten cel był niezwykle ważny z punktu widzenia polskiej racji stanu, był niezwykle ważny wobec dyktatu Niemiec i Francji, wobec ich dominacji nad całą Europą.

To nie o Tuska tu chodzi, tym bardziej, że nawet w Niemczech jest on uznawany za polityka przeciętnego. Wydaje się, ze ta prawda częściowo zaczyna docierać nawet tam. Zaczyna docierać, ale tylko częściowo, ponieważ nie są w stanie jeszcze zrozumieć jaki był nasz cel, o co poszła potyczk. Ale już teraz zaczynają dostrzegać, że ponieśli straty.

Dlaczego doszło do takiej konfrontacji – z jednej strony konfrontacji koalicji zawiązanej przez Merkel a z drugiej strony osamotnionej Polski. Dlaczego doszło do aktu politycznej agresji ze strony Niemiec przeciwko Polsce? Bo jak inaczej można nazwać  politykę siłowych rozwiązań, politykę buty, politykę izolacji?

Wydaje się, że w Brukseli doszło do potyczki pomiędzy dwiema przeciwstawnymi wartościami, z dwiema ideologiami.

Z jednej strony polityka buty, siły, szantażu, polityka bliska Lebensraum. Bynajmniej, to nie naziści wymyślili ten termin. Powstał na długo przed wybuchem I wojny światowej w cesarstwie niemieckim. Wówczas to wojska niemieckie odniosły największy sukces opanowując ziemie wschodnie Cesarstwa Rosyjskiego. W planach było utworzenie państw zależnych od Niemiec dostarczających wszystkiego co chce cesarstwo niemieckie (tak zwana koncepcja Mitteleuropy czyli państw zależnych od Rzeszy niemieckiej propagowana przez Hindenburga i Ludendorffa).

Z drugiej strony naszej polskiej wartości jaką jest umiłowanie wolności, ciągłego jej poszerzania na drodze pokoju.

Dlatego trudno wziąć na poważnie słowa Merkel iż wybór Tuska był suwerennym wyborem 27 państw:

"Dla mnie liczy się to, co wydarzyło się wczoraj: 27 krajów członkowskich opowiedziało się za kolejną kadencją Donalda Tuska. To było 27 krajów, z których każdy ma poczucie własnej wartości; jednym z nich były Niemcy, a 26 pozostałych nie było Niemcami."

—    pisze niemiecki dziennik „Die Welt”.
"Tym razem udało się izolować polski rząd"
ale komu udało się izolować polski rząd jak nie Niemcom?

Według gazety Merkel „godzinami wałkowała Orbana, bo obawiała się, że przyłączy się do stanowiska Warszawy”.

Gdy ten w końcu ogłosił, że poprze kandydata Europejskiej Partii Ludowej, pani kanclerz spadł chyba kamień z serca...

Jeżeli przyjąć, że celem polskiego rządu miał być tylko wybór Tuska - co było jednoznaczne i z góry przesądzone, że nie uzyska poparcia Polski - to można oczywiście mówić że ponieśliśmy wizerunkową porażkę, ponieważ 27 państw go poparło.

Ale Polska jako jedyne państwo nie poddało się siłowym naciskom Niemiec. Trzeba pamiętać, że w tym celu przyjechała do Polski Angela Merkel, a następnie Minister Spraw Zagranicznych Niemiec – Sigmar Gabriel.

Polska jako jedyne państwo nie poddała się naciskom Niemiec. Polska jako jedyne państwo nie poddała się naciskom 27 pozostałych państw. Polska jako jedyne państwo przedstawiła swoją rację stanu i godnie zachowała swoją suwerenność, zachowała swoją podmiotowość. Naszą polską racją stanu się nie kupczy, to nie jest rzecz na sprzedaż.

I w tym kontekście – jest to nasze zwycięstwo, jest to zwycięstwo Polski, zwycięstwo Pani Premier Beaty Szydło, która "zachowała się jak trzeba" i z godnością broniła interesu Rzeczypospolitej

A nie było tak łatwo, był na przykład arogancki francuski szantaż: "Wy macie zasady, my mamy fundusze strukturalne" jak powiedział prezydent Francji Francois Hollande.

Po butnej euforii niemieckich i europejskich mediów, bardzo szybko dziennik „Die Welt” uznał już w sobotę reelekcję Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej za błąd, który pogłębi podziały w UE i w Polsce.

"To nie był dobry tydzień dla Europy, to było fiasko. Na krótko przed uroczystym szczytem z okazji 60. rocznicy Traktatów Rzymskich UE jest głęboko podzielona."
— ocenia Christoph Schlitz w internetowym wydaniu gazety.

Odnosząc się do zapowiedzi kanclerz Niemiec Angeli Merkel, że przygotowywana z okazji jubileuszu Deklaracja Rzymska ma być „sygnałem jedności”, autor wyraża opinię, że postulowana jedność „jest chimerą”.

Jako przykład braku jedności komentator wymienia reelekcję Donalda Tuska, pomimo sprzeciwu polskiego rządu.

"Merkel and Co. doprowadzili do zwarcia szeregów i do izolacji polskiej premier Beaty Szydło"
— pisze.

Zdaniem autora naiwnością byłoby założenie, iż ten incydent był tylko epizodem. Ta sprawa będzie miała daleko idące konsekwencje, dla Polski i dla Unii Europejskiej
—    przewiduje niemiecki dziennikarz.

"Czy warto było za taką cenę ponownie wybierać przeciętnego szefa Rady Europejskiej Tuska?"
—    pyta niemiecki publicysta.

Wydaje się, że czas dopiero pokaże, kto odniósł porażkę a kto zwycięstwo na szczycie w Brukseli.

Największym przegranym jest z pewnością Tusk, który pomimo poparcia 27 państw nie uzyskał poparcia Polski. Jest politykiem ułomnym, bez pełnego mandatu, wybranym dzięki poparciu Niemiec i naciskom Angeli Merkel.

Niemcy już dzisiaj liczą strat, policzą je wkrótce też inne państwa. 

A Polska. Udowodniła, że jesteśmy państwem podmiotowym, suwerennym, które nie da sobie siłą narzucić rozwiązań sprzecznych z naszą polską racją stanu. To ważne, kiedy powróci zapewnie jak bumerang temat przymusowej relokacji uchodźców, kiedy powstaną inne projekty których nie będziemy mogli poprzeć, projekty którym będziemy musieli się sprzeciwić.


P.S.

Pani Beata Krakowska pisze: "polska racja stanu to bycie w EU i to bycie w najbardziej ścisłym gronie"

Do tego ścisłego grona należy Francja. Francja, która nas zdradziła. Francja, który stchórzyła i praktycznie bez walki poddała się Hitlerowi. Francja, ktora kolaborowała z Hilerem. Francja, który wysyłał Żydów do niemieckich, nazistowskich obozów zagłady. Oczywiście, nie wszyscy Francuzi tacy byli, był ruch oporu... ale Francja ma to zapisane w swojej niechlubnej historii.To nie są nasze wartości i nigdy nimi nie były!

My Polacy nigdy nie poddalismy się i nie skapitulowaliśmy. Zbudowaliśmy Państwo Podziemne, mieliśmy Rząd na Uchodźtwie. Mieliśmy armię, która miała znaczący udział w zwycięstwie nad hitlerowskimi Niemcami. Gdyby nie zdrada aliantów, gdyby nie okupacja sowiecka, nikt by nie śmiał nam dziś mówić o innej prędkości.

Co dzisiaj prezentuje to ścisłe grono? Życie bez zasad i wartości. Chyba, że za wartość należy uznać islamizację, to że muszą się nauczyć żyć z zamachami, to że muszą zaakceptować szariat.

Francja z długiem publicznym na poziomie 100% PKB. Arogancja, szantaż, wręcz chamstwo prezydenta Francji Francois Hollande: "Wy macie zasady, my mamy fundusze strukturalne"

I to powiedział polityk znienawidzony w swoim kraju z poparciem 2-4%. Człowiek, który odchodzi w niesławie na śmietnik historii, już nie tyle co polityk przeciętny ale polityczna miernota. Człowiek zwasalowany przez Merkel, podtrzymujący swój polityczny byt tylko dzięki niej i Niemcom. Prezydent, który prowadzi swój kraj do upadku jakim jest wojna domowa, przyjęcie szariatu i kalifat.  

Nie wiem w jakim jesteś wieku, przypuszczam że jesteś osobą młodą i "odurzoną europejskością"

Dlatego posłuchaj może Jana Pietrzaka:
https://www.youtube.com/watch?v=HO46vMAUALc

Ta wartość, umiłowanie Polski, umiłowanie wolności spowodowała, że to my Polacy,  rozwaliliśmy system sowiecki, czego nie udało się ani Amerykanom ani tej "lepszej Europie".

Dlatego też posłuchaj też Jacka Kaczmarskiego
https://www.youtube.com/watch?v=-YGS9vhmFS0

Ta wartość, umiłowanie Polski, umiłowanie wolności spowodowała, że to my Polacy dumny naród "gorszej Europy" przyczyniliśmydo tego iż mury runęły i zerwane zostały kajdany.

Dlatego też proszę przypomnieć sobie naszą historię, o ile kiedykolwiek ją pani poznała. Który naród ma taką Historię! Który naród ma takie wartości!

Toscana
O mnie Toscana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka